
Długo zastanawiałam się czy pisać post na ten temat. Dokładnie na temat mojej obsesji na punkcie małych piersi. Z góry obwieszczę, że z seksualizacją i "tymi" sprawami nie ma nic wspólnego ;) a cały temat odnosi się do, hmm chudości? No więc, przejdźmy do sedna. Oprócz przerwy między nogami, płaskiego brzucha, talii osy i chudych ramion, mam małą obsesję i dążę do małego biustu. Nawet bardzo małego. Sama nie wiem dlaczego tak mam. Po prostu od niepamiętnych czasów chciałam mieć małe piersi, tak że kiedy stojąc będę, po prostu prosta. Od czubka głowy aż po stopy. Sama mam bardzo małe piersi w porównaniu do osób w moim wieku, ale umiem je dobrze "ukrywać". Ubierać takie t-shirty, które sprawiają wrażenie, że są jeszcze mniejsze. Zawsze zazdrościłam i nadal zazdroszczę dziewczynom, które których biust jest mniejszy od mojego. Pewnie większość z Was ma na odwrót. Chcą być chude wszędzie, ale chcą mieć piersi. Ja mam więc inaczej. Raczej moje podejście do tej "sprawy" się nie zmieni. Już od dziecka nie zazdrościłam, jakkolwiek by to nazwać osobom starszym, którym biegnąc ruszało się to i owo ;) lub po prostu wszystkie bluzki opinały ich w tym miejscu.


Piersi z resztą to przecież sama tkanka tłuszczowa. Może to też dlatego dążę do małego biustu. Kiedy chudnę, chcę widzieć w lustrze to, że to właśnie z piersi "zleciało" mi najwięcej. I podobno nawet tak jest ;) Kiedy chudniemy, wpierw zauważamy pomniejszenie się rozmiaru stanika.
Ale przechodząc do bilansu i reszty. Przez dwa dni mnie tutaj nie było. Nie miałam czasu, żeby siedzieć na laptopie. Tak jak pisałam wcześniej w sobotę, byłam na tej wycieczce, której się tak bałam, bo musiałabym jeść. Szczęście, że na wyjeździe nie było obiadu, a zjadłam nie z własnej woli dwie, bardzo małe gałki lodów ( śmietankowych ) w rożku - razem około 200 kcal. I taki mi właśnie wyniósł bilans za całą sobotę. Przed wycieczką i do wieczora już nic nie tknęłam. A połowę z tych kcal na pewno spaliłam. Jak minęła niedziela? Rano nic nie jadłam, obiad też mnie minął. Od 11:00 do 18:00 chodziłam po mieście, bez przerwy. A w tym czasie do żołądka trafiła mała granita. Słodka nie była. Mam nadzieję, że miała około 150kcal, z tego co sprawdziłam, i mam nadzieję, że całą spaliłam, podczas tak długiego wędrowania od sklepu do sklepu. Dziś? Dziś jak zawsze obawiałam się obiadu w szkole. Nie zjadłam go. Ale rano wpadły mi w ręce lody w kubku (koleżanka kupiła mimo iż odmawiałam), akurat miały około 100kcal. Do wieczora raczej nie planuję jeść. Jutro w szkole zapewne będzie jakaś bomba kaloryczna w postaci kotleta itd. A w czwartek, 23 czerwca czeka mnie zabawa szkolna. Z tego co wiem, na pewno będzie pizza. A ja będę musiała coś zjeść, żeby było, że coś jem. Na pewno też będzie dużooo słodkiego, ale postaram się jeśli już będę musiała zjeść tylko pizze. Ewentualnie potem będą czekały na mnie gumy do żucia lub Dulcobis w celu przeczyszczenia.
Z biustem mam tak samo! Nie chcialabym zeby go w ogole nie bylo ale chce miec mniejszy. Zawsze byl dosyc spory ale jak szybko schudlam to i biust spadl ;) a bedzie go jeszcze mniej ;) super bilanse! Uwazaj na siebie, trzymaj sie
OdpowiedzUsuńMusi być mniej! ;)
UsuńJa mam przeciętny biust. No taki jak na mój wiek. Jak bylam mała to chciałam miec większe (żebym nie wyglądała aż tak grubo bo miała brzuch jak stodoła) a teraz. Chce być płaska (w sensie brzuch) ale pozostać przy rozmiarze A, bo to takie neutralne i delikatne XD
OdpowiedzUsuńA co do tych bilansów. Kurde, gratuluję samokontroli na tej wycieczce. Bo jak to wycieczki to jedzenia jest zawsze od groma.... I trzymam kciuki byś jutro uniknęła tego kotleta (nie dość, że kaloryczne to jeszcze ohydne, jak można jeść takie świństwo).
Trzymaj się!
Na szczęście dziś - głodówka bez wstrętnego kotleta! Co do piersi, ja mam... małe, ale mimo to dążę raczej to efektu płaskości całą sobą ;)
UsuńWcale nie jesteś wyjątkiem. Nie w tym środowisku. Tak mi się przynajmniej wydaje i osobiście wiele bym dała, żeby ktoś mi po prostu wyciął biust i zostawił w tym miejscu gładką prostą skórę.
OdpowiedzUsuńEh tak byłoby najlepiej.
UsuńJa też uważam, ze moje piersi mogłyby być mniejsze, albo chociaż bardziej kształtne czy jakieś takie... ladniejsze? Sama nie wiem, nie lubię ich... Moze dlatego, ze mam spory problem ze sobą jako kobietą i w ogóle mi sie nie podoba moda na dużą pupę na przykład.
OdpowiedzUsuńRównież mam problem z całą sobą, ale płci zmieniać zamiaru nie ma ;) A co do pupy, też nie "szaleję", jakkolwiek to brzmi za dużym tyłkiem. Najlepiej żeby był mały jak orzeszek ale podniesiony.
UsuńHej kochana, chciałam zaprosić Ciebie do grupy pro ana, szczegóły w poście;
OdpowiedzUsuńhttp://being-light-ana.blogspot.de/2016/06/wazny-post-grupa-na-facebooku.html
a ja jestem szczęśliwą posiadaczką małego biustu, kiedyś to był mój kompleks, ale odkąd jestem proana to cieszę się niezmiernie, że mam miseczkę A
OdpowiedzUsuńMnie też podobają się małe piersi.
OdpowiedzUsuń